Kto jest podróżnikiem, a kto turystą? Kto jest lepszy w swoim podróżowaniu, kto podróżuje więcej, intensywniej i w bardziej godny naśladowania sposób? Od lat obserwuję dyskusje na ten temat, wieczne krytykowanie jednych przez drugich. Dzisiaj chciałam podzielić się swoimi refleksjami na ten temat.

Po co to wszystko?

Zawsze się zastanawiam po co to wszystko? Po co to ciągłe pouczanie siebie nawzajem w tym jak należy podróżować? Przecież nie ma jedynego poprawnego sposobu! Każdy z nas jest inny i ma zupełnie inne potrzeby. Co za tym idzie, każdy może podróżować inaczej, a jednocześnie robić to dobrze. Nie ma wielkiej róznicy czy ktoś pojedzie na wyjazd zorganizowany, czy na własną rękę, czy sam, czy z grupą znajomych. Ważne jest za to ile z każdej podróży wyniesiemy, ile się nauczymy, jak poszerzymy swoje horyzonty. Żaden sposób podróżowania nie sprawia, że jesteśmy bardziej wyjątkowi, a nasze podróże są lepsze.

Nie jestem podróżnikiem

Nie nazywamy siebie podróżnikami bo nimi nie jesteśmy. Podróżnikami byli dla mnie ci, którzy naprawdę odkrywali to co nowe i nieznane, ci, którzy podróżowali kiedy nie było to takie proste. Teraz, w dobie ogólnodostępnych informacji na temat wszystkich możliwych kierunków podróży i tanich biletów lotniczych, podróżowanie nie jest czymś nadzwyczajnym. Obecnie podróżować może każdy. To nie sztuka wsiąść w samochód i pojechać do sąsiedniego kraju czy kupić bilet lotniczy do Azji. Tak więc nie, nie jesteśmy podróżnikami. Nas po prostu gdzieś nosi, lubimy być w ciągłym ruchu i gdzieś jeździć. Jak wiele innych osób. Przy okazji piszemy i opowiadamy o miejscach, które zwiedzamy.


Turysta vs. podróżnik

Zazwyczaj ci, którzy podróżują na własną rękę, hejtują tych, którzy jeżdżą na wakacje all inclusive. W sumie to jest też na odwrót. Ci, którzy jeżdżą na wypasione wakacje z biurem podróży, często patrzą z góry na tych, którzy jeżdżą stopem i śpią pod namiotem. Dlaczego zawsze jakaś grupa uważa się za lepszą? Dla lokalsów osoba nocująca w kilkugwiazdkowym hotelu jest takim samym turystą i gościem jak ten kto podróżuje na własną rękę i śpi w namiocie.

Kto powiedział, że ten kto podróżuje na własną rękę zobaczy więcej i więcej wyniesie z tej podróży? Można przejechać cały kraj autostopem, ludzie w sieci powiedzą ci „Ale z ciebie gość!”, a tak naprawdę nie zobaczyć nic. Można też wykupić wakacje w hotelu all inclusive, na miejscu wynająć samochód i zwiedzić całą okolicę dokładniej niż ktokolwiek inny. Dlaczego nie?

Wielokrotnie słyszałam jakie bzdury potrafią opowiadać o Egipcie ludzie, którzy pojechali tam na własną rękę! Zachłysnęli się trochę inną kulturą i po jednym dniu potrafili wydawać osądy na temat tego jak wygląda życie w Egipcie. Jednocześnie znam wiele osób, które jeżdżą tam od lat do kurortów, a rozumieją egipską kulturę lepiej niż taki samotny podróżnik. To tylko jeden z wielu przykładów jakie mogłabym przytoczyć. Jednak tutaj chodzi o coś więcej, o to, że tu po prostu nie ma reguły. Można jechać na wakacje z biurem podróży, wziąć udział w wycieczkach fakultatywnych i na temat danego miejsca dowiedzieć się więcej niż osoba, która podróżuje na własną rękę. To naprawdę zależy od nas samych. Dlatego nie skreślajcie ludzi tylko dlatego, że podróżują inaczej niż wy.

My sami nigdy nie byliśmy na wakacjach z biurem podróży. Wszystko organizujemy samodzielnie bo tak lubimy. Czy to sprawia, że jesteśmy w czymś lepsi? Oczywiście, że nie. Ludzie jeżdżą na wyjazdy zorganizowane z wielu różnych powodów. Jedni nie znają języków i uważają, że nie poradzą sobie sami, inni po prostu chcą odpocząć i chcą żeby ktoś za nich zaplanował wyjazd, a jeszcze inni po prostu lubią takie wyjazdy. Przecież jeśli chcą tak właśnie spędzić urlop to tylko i wyłącznie ich sprawa.

Po pierwsze nie szkodzić

Jest natomiast kilka zasad, których należy przestrzegać bez względu na to jak się podróżuje. Po pierwsze podróżować odpowiedzialnie. Odpowiedzialnie w stosunku do siebie, kraju, który odwiedzamy, ludzi, którzy w danym miejscu żyją, środowiska. O odpowiedzialnym podróżowaniu świetną serię tekstów napisała Hania prowadząca bloga Na Atlantydę. Nie chcę się powtarzać bo podpisuję się pod każdym akapitem tekstów Hani.

Podróżować należy z szacunkiem do ludzi, ich kultury, tradycji, natury, która ich otacza. Nie próbować wprowadzać swojego porządku na drugim końcu świata gdzie jesteśmy tylko gośćmi. Poza tym nie niszczyć tego co widzimy, stosować się do reguł życia, które panują w danym kraju, nie wykorzystywać lokalnej społeczności, która często ugości podróżnika za ostatnie pieniądze bo tego wymaga ich kultura. Dodatkowo warto pamiętać, że chociaż ludzie na świecie żyją w inny sposób, wyznają inne religie, mają inne zwyczaje to wszyscy jesteśmy równi i nie warto oceniać kogoś tylko dlatego, że jego życie wygląda inaczej niż nasze.


Ale z ciebie cebula!

Wielokrotnie słyszałam, że cebulimy w podróży bo czasem nocujemy w samochodzie i zabieramy ze sobą z Polski jedzenie, które sami później gotujemy. „Jak już jedziesz na wakacje to mogłabyś nie oszczędzać tak na wszystkim”. Ile razy ja to już słyszałam? 😉 Albo to, że „co za obciach zabierać ze sobą jedzenie na wyjazd za granicę”. Pewnie bym się z tym zgodziła gdyby nie fakt, że za granicę podróżuję kilka razy w roku. Gdybyśmy wyjeżdżali raz w roku na dwa tygodnie i mogli przepuścić przeznaczone na ten czas oszczędności to co mi szkodzi jeść codziennie obiad za 20 euro.

Jednak podróżujemy znacznie więcej. W 2018 roku pojechaliśmy za granicę 5 razy i odwiedziliśmy przy tym 15 państw. I nie są to tylko tzw. „city breaki”. Jeździmy autem po Europie jednorazowo na dwa czy trzy tygodnie. Gdybyśmy nie mieli dokładnie określonego budżetu i przy okazji nie pilnowali tego ile wydajemy w podróży, to w życiu byśmy nie mieli pieniędzy na tyle wyjazdów. Prosta kalkulacja. Mogę wyjechać 1-2 razy w roku, żyć na wakacjach jak król, nocować w najlepszym hotelu i stołować się w drogich knajpach. A mogę też wyjechać więcej razy jeśli kilka razy zaoszczędzę na noclegu, prześpię się w najtańszym hostelu i zabiorę sobie jedzenie w Polski.

Jeśli ktoś ma ochotę w podróży jeść ciągle konserwy to czemu komuś miałoby to przeszkadzać? Nie każdy ma dużo kasy na podróże. Uszanujmy więc to, że ktoś kto ma niewiele pieniędzy, zamiast siedzieć w domu i biadolić „nie stać mnie na podróże”, po prostu pakuje się i jedzie zabierając ze sobą konserwy, ale jednocześnie spełniając swoje marzenie i zwiedzając kawałek świata. Podróże nie muszą kosztować wiele, ale jednak jakieś pieniądze przy sobie trzeba mieć. Jeśli ktoś ma wybór między podróżą za grosze z przysłowiowymi konserwami, a brakiem podróży w ogóle, to chyba decyzja jest prosta.

Wschód słońca w Ochrydzie po nocy przespanej w samochodzie 🙂 Warto było 😉

To Ty decydujesz o swoich podróżach

Uważam, że dopóki ktoś nie krzywdzi innych to niech podróżuje jak mu się podoba. „Cebulą” jest dla mnie ktoś, kto wykorzystuje biedniejszych od siebie ludzi, którzy często ugoszczą obcego za ostatnie pieniądze bo tego wymaga ich kultura. Albo ktoś, kto chwali się wbijaniem za darmo do  płatnych atrakcji turystycznych bo „jestem taki super”. Nie. Nie jesteś. Jeśli korzystasz z jakiejś usługi to po prostu za nią zapłać. Nie jesteś u siebie, więc uszanuj to, że w danym miejscu za zwiedzanie zamku czy muzeum się płaci. Nie wykorzystuj ludzi tylko dlatego, że są gościnni jednocześnie nie dając nic w zamian. Jeśli nocujesz u obcych to odwdzięcz się czymś, daj coś od siebie zamiast tylko brać.

Jeśli natomiast podróżujesz świadomie, z szacunkiem do ludzi i świata, to podróżuj jak chcesz. Wybierz taki rodzaj wakacji, który Tobie odpowiada, jedź do kraju, który Ciebie fascynuje, nieważne czy jest to odległa Australia czy pobliska Litwa. Nocuj gdzie chcesz, bez względu na to czy wybierasz namiot, hostele czy kilkugwiazdkowe hotele. I jedz co Ci się żywnie podoba, zabrane w Polski kanapki czy obiady w nadroższej knajpie w mieście. Przecież to twoje wakacje, twoja podróż i Ty masz wrócić z niej zadowolony. A jeśli ktoś nazwie cię później burżujem albo cebulą, to cóż? Zawsze znajdzie się ktoś kto cię skrytykuje bez względu na to co zrobisz.

6 Comments

  1. Bardzo potrzebny wpis. Nie wiem, może to taka narodowa przywara, że zawsze chcemy czuć się lepszymi od innych… Przestałam na to zwracać uwagę 🙂 niech każdy podróżuje jak chce i czerpie z tego radość ✨

    1. Author

      Całkowicie się zgadzam 🙂 Podróżujemy dla siebie więc to my mamy być zadowoleni 🙂

  2. Świetny wpis – tak bardzo na czasie!!! Myślę, że powodem wykłócania się o jedyny słuszny sposób podróży jest fakt, że obecnie bardzo łatwo jest podróżować i takie osoby próbują się przez to jakoś dowartościować. Sama brałam udział kiedyś w wycieczkach zorganizowanych i nie żałuję, bo wzięło w nich udział mnóstwo znajomych i przyznam, że nie podjęłabym się jeszcze wtedy organizacji wyjazdu na 40 osób. Mieliśmy genialną Panią przewodnik i wyciągnęłam z tego wyjazdu ogrom informacji. Obecnie wolę podróże na własną rękę, ale to tylko i wyłącznie mój wybór. Każdego zachęcam do tego, aby podróżował jak mu się się podoba, ale podróżował 🙂 Kurcze, przelałaś na papier (albo na kompa :D) to, co mi po siedzi w głowie na ten temat 😀

    1. Author

      Myślę, że wiele osób ma podobne przemyślenia, bo każdy z nas kiedyś usłyszał, że powinien podróżować inaczej 😉 My to wciąż słyszymy od czasu do czasu. Też wolimy podróże na włąsną rękę, ale kto wie czy kiedyś nie pojedziemy na jakieś wakacje all inclusive? Nie wykluczam, że trafimy kiedyś na dobrą ofertę w przystępnej cenie i pojedziemy właśnie na takie wakacje 🙂

  3. Bardzo nie lubię tego rozróżnienia na podróżnika i turystę. W styczniu byliśmy pierwszy raz na wakacjach z wykupionych w biurze podróży (2x taniej niż samemu bym to ogarnęła!). Wszystko zaplanowałam tak, aby było świetnie: hotel w mieście i dużo zwiedzania. Nie żałuję, bo robiłam to co zawsze.

    Nie wiem skąd się bierze wyższość jednych nad drugimi, ale może stąd, że w Polsce kiedys się nie podróżowało i teraz każdy chce być najlepszy?

    Sama mam kilka swoich zasad odnośnie podróżowania, ale nie uważam, że każdy powinien ich przestrzegać w 100% (gdyby nikt nie robił portretów w podróży życie byłoby nudne!). Pozdrowienia Olu!

    1. Author

      Gdybym znalazła wakacje “last minute” w dobrej cenie i odpowiednim terminie to sama bym na takie pojechała 🙂 Nie wykluczam, że kiedyś tak zrobię, póki co nie było okazji. Myślę, że dopóki czerpiemy garściami z podróży i podróżujemy odpowiedzialnie to to jak to robimy nie ma większego znaczenia 🙂

Comments are closed.