Jest taki kraj, którego ponad połowa obywateli mieszka poza jego granicami, w obozach dla uchodźców. Kraj, którego społeczeństwo jest najlepiej wykształconym narodem Afryki, wśród którego nie istnieje analfabetyzm. Jest taki kraj, który mógł być najbogatszym krajem w Afryce. Mógłby gdyby miał szansę formalnie istnieć. Zastanawiacie się o jakim miejscu mowa? O ostatniej kolonii na świecie, Saharze Zachodniej.

Przeczytałam książkę Bartka Sabeli „Wszystkie ziarna piasku” bo polecił ją jeden z blogerów. Napisał, że po jej przeczytaniu już nigdy nie spojrzy się tak samo na Maroko, że książka daje do myślenia. Miał całkowitą rację.

Skończyłam studia na iberystyce, licencjat mam z kulturoznawstwa specjalność iberyjska, a magistra z filologii hiszpańskiej. Przez 5 lat studiów tylko raz jedna z prowadzących wspomniała o istnieniu Sahary Zachodniej i sytuacji tego kraju. Raz. Na zajęciach z literatury. Na tych z historii próżno było szukać informacji o hiszpańskich koloniach w Afryce. To przecież nie jest ważne. Ważniejsze rzeczy działy się w samej Hiszpanii. I tak o sytuacji w Saharze Zachodniej dowiedziałam się dokładnie dopiero z książki Bartka Sabeli.

Niegdyś hiszpańska kolonia

Kiedy w 1975 Hiszpanie opuścili terytorium Sahary, tak naprawdę oddali ją w ręce Marokańczyków, których król rościł sobie prawa do saharyjskiej ziemi. Oczywiście niesłusznie. Tereny te od zawsze należały bowiem do saharyjczyków. Jednak jakie to ma znaczenie kiedy Sahara Zachodnia dysponuje największymi na świecie zasobami fosforytów? A to jak wiadomo ogromne zyski. Saharyjczycy dzielenie bronili się przed Marokańczykami na północy i Mauretańczykami na południu. Liczebnie było ich mniej, ale walczyli o swoją ziemię, o swoje prawo do istnienia. Marokańczycy bombardowali ludność cywilną uciekającą poza granice kraju, zabijali kobiety i dzieci. Ale świat nie interesował się losami Saharyjczyków.

Obecnie ponad połowa obywateli mieszka w obozach dla uchodźców w Algierii. Mają tam swoje małe państwo, swój rząd, prezydenta, prowadzą szkoły, szpitale. Tak, Saharyjczycy są najlepiej wykształconym narodem w Afryce. Analfabetyzm praktycznie tam nie istnieje.

Później marokańska okupacja

Kiedy Hiszpanie opuszczali terytorium Sahary Zachodniej w latach 70-tych, szacowano, że będzie to najbogatszy kraj Afryki biorąc pod uwagę ilość zasobów naturalnych i liczbę ludności. Aktualnie Saharyjczycy nie mają jednak żadnych dochodów z własnych zasobów naturalnych. Wszystkie lukratywne firmy należą do Marokańczyków, a Saharyjczycy mają bardzo ograniczony dostęp do pracy, szczególnie na wyższych stanowiskach przy wydobyciu fosforytów.

Rząd Marokański sprowadził na tereny Sahary swoją ludność, która przewyższa już społeczeństwo saharyjskie. Na terenach okupowanych przez Maroko, Saharyjczycy nie tylko mają ograniczony dostęp do pracy, ale też do edukacji. Na terenie Sahary Zachodniej nie istnieje bowiem żaden uniwersytet. Trzeba jechać do Maroka. I zostać przyjętym. Jakakolwiek działalność na rzecz niepodległości Sahary, dyskwalifikuje z luksusu rozpoczęcia studiów wyższych.

Co na to organizacje międzynarodowe?

Od 40 lat Saharyjczycy czekają na pokojowe rozwiązanie konfliktu i odzyskanie swojego państwa. ONZ nie udało się do tej pory przeprowadzić obiecanego referendum. W sytuacji Sahary nic się nie zmieniło od kilku dekad. Co ciekawe, ONZ nie monitoruje praw człowieka na terytorium Sahary. A są one nagminnie łamane. Saharyjczycy są torturowani w więzieniach, prywatni, zabijani, czasem po prostu znikają i nikt nie wie gdzie są.

Organizacje międzynarodowe, nawet jeśli chcą coś zrobić, nie są wpuszczane na terytorium Sahary. Maroko nie zezwala na ich wjazd. Podobnie jak nie zezwala obcokrajowcom na wjazd do stolicy Sahary Zachodniej – El Aaiún. Wszystkich podejrzewają o bycie dziennikarzami. Ale Bartkowi Sabeli się udało. Był w stolicy Sahary Zachodniej, rozmawiał z ludźmi, spotykał się z aktywistami. Był też wielokrotnie w obozach dla uchodźców w Algierii. Zebrał naprawdę rzetelny materiał, który opublikował w swojej książce.

Żadne z państw na świecie nie uznaje marokańskiej okupacji Sahary Zachodniej. Nie przeszkadza to jednak wielkim koncernom ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji czy Hiszpanii podpisywać lukratywnych umów na zakup zasobów naturalnych pochodzących z terenów Sahary Zachodniej ani płacić milionów euro za pozwolenia na połów ryb na wodach należących do Saharyjczyków. Płacić oczywiście Marokańczykom. Żeby nie było wątpliwości. Nie uznamy marokańskiej okupacji ponieważ nie jest to dobrze widziane na arenie międzynarodowej. Nie przeszkodzi nam to jednak korzystać z jej zasobów płacąc za to okupantowi. Dwulicowość światowych mocarstw.

Bartek Sabela i „Wszystkie ziarna piasku”

Autor reportażu, opisuje to wszystko z wielką dokładnością. Głośno mówi o historii Sahary Zachodniej, o bezużyteczności prawa międzynarodowego, które przez kilkadziesiąt lat nie potrafi rozwiązać konfliktu. A co najważniejsze, pisze o prawach Saharyjczyków do ich własnej ziemi, o ich prawach do godnego życia. Niewielu pisarzom, podróżnikom czy dziennikarzom udało się dotrzeć do Sahary Zachodniej. Bartek Sabela dokonał tego kilkukrotnie. Na własne oczy widział jaka jest sytuacja w okupowanej części kraju. Rozmawiał z wieloma Saharyjczykami, wysłuchał i opisał ich historie, wspomnienia z czasów wojny oraz z czasów okupacji, ich codzienne życie.

Reportaż Bartka Sabeli to jedyna taka pozycja w języku polskim, która rzetelnie i prawdziwie przedstawia historię i obecną sytuację w Saharze Zachodniej. Naprawdę otwiera oczy na to co dzieje się w tej części świata. Osobiście bardzo poruszyła mnie ta lektura. Poruszyły mnie wspomnienia Saharyjczyków, zarówno tych mieszkających w okupowanej Saharze jak i tych żyjących w obozach dla uchodźców. Czasem trudno było mi uwierzyć, że tak właśnie potoczyły się ich losy na oczach obojętnego świata.

Podsumowanie

Zawsze chciałam jechać do Maroka. A teraz jeszcze bardziej chciałabym kiedyś odwiedzić Saharę Zachodnią. Wolną, niepodległą. Taką jaka powinna być już od wielu lat. Bardzo się staram oddzielać politykę danego kraju od jego wartości kulturowych. Nie uważam, że powinniśmy teraz wszyscy przestać jeździć do Maroka. Po prostu nie znoszę tego co robi tamtejszy rząd i tego jak traktuje Saharyjczyków. Nie podoba mi się też to, że o sytuacji Sahary Zachodniej wcale się nie mówi. Dlatego mówię.

Warto być świadomym sytuacji w tej części świata. Bo blogowanie i podróże to nie tylko cukierkowe zdjęcia z pięknych miejsc. Przede wszystkim to świadomość i wiedza o krajach, które się odwiedza. Ale też trudne tematy, które warto podjąć w kontekście podróżowania i poznawania świata. Bo kim byliby blogerzy gdyby nie poruszali ważnych i mało znanych tematów?

Bardzo się cieszę, że trafiłam na książkę „Wszystkie ziarna piasku” i chociaż trochę poznałam historię Sahary Zachodniej i jej mieszkańców. Bartek Sabela wykonał kawał dobrej roboty, często wiele ryzykując aby móc dostać się na tereny okupowane. Wielki szacunek za ciężką pracę i rzetelny reportaż.

Jeśli ten blog jest do czegoś przydatny to właśnie do mówienia głośno o różnych sprawach. Bardzo poruszyła mnie historia Saharyjczyków. Jeśli was również, sięgnijcie po książkę Bartka Sabeli, szukajcie informacji, dzielcie się nimi dalej. Bo warto wiedzieć, co dzieje się na świecie.

*Zdjęcie książki pochodzi ze strony wydawnictwa Czarne.