„Prowadził nas los” to opowieść o autostopowej podróży dookoła świata Kingi Choszcz i Radosława Siudy „Chopina”. Jest to też książka, którą czytałam z zapartym tchem od pierwszej do ostatniej strony. Szczerze mogę przyznać, że trafia na sam początek listy moich ulubionych książek podróżniczych 🙂
Historia podróży Kingi i Chopina porywa już od pierwszej strony. Następnie z coraz większą ciekawością śledzimy ich wyjazd do Stanów Zjednoczonych i podróż do Ameryki Środkowej, Południowej, Australii, Azji i z powrotem do Polski. Całą trasę pokonują autostopem. Właściwie to różnymi formami autostopu bo łapią nawet na stopa statek, jacht, samolot, motocykl… 😉
Z niezwykłym optymizmem i wiarą w ludzi Kinga i Chopin przemierzają kolejne kraje i kontynenty. Przez jakiś czas pracują w Stanach Zjednoczonych, Australii i na Tajwanie aby móc sfinansować dalszą podróż. Nie rezygnują nawet w najcięższych momentach takich jak ten kiedy przejeżdżają stopem cały kontynent aby popłynąć dalej statkiem, który, jak się później okazuje… nie istnieje. Sprawnie radzą sobie też z formalnościami na drodze. Za nic w świecie nie chcą zrezygnować ze zwiedzania Tybetu ale nie mają odpowiedniego pozwolenia? Dadzą radę bez! I tak udaje się realizować w drodze wszystkie plany i nawet te najbardziej szalone pomysły. Rzeczywiście prowadził ich los…
Nasi bohaterowie poznają całe mnóstwo osób, które okazują im swoją gościnność, zapraszają do swoich domów a dzięki temu pozwalają poznać siebie i swoją kulturę z bliska. Kinga i Chopin są niezwykle otwarci, potrafią słuchać i nawiązać kontakt z ludźmi bez względu na miejsce w jakim się znajdują.
„Prowadził nas los” różni się od innych książek podróżniczych, które do tej pory czytałam przede wszystkim formą. Kinga pisze swoją powieść w drodze! Książka jest zbiorem zredagowanych wpisów z pamiętnika z podróży autorki. Dzięki temu, wrażenia po pobycie w danym miejscu spisywane są na bieżąco i wciąż pełne są emocji.
W 2004 roku Kinga i Chopin otrzymali za swoją pięcioletnia podróż najbardziej prestiżową nagrodę podróżniczą w Polsce: Nagrodę Kolosa. Nagroda w pełni zasłużona za tak długą podróż tym bardziej, że zrealizowali ją w latach 1998-2003 kiedy podróżowanie wyglądało zupełnie inaczej niż teraz. Kinga i Chopin od lat są inspiracją dla innych osób zaczynających swoją przygodę z podróżowaniem nie tylko autostopem.
Mogę tylko żałować, że nigdy już nie poznam Kingi, że nie odbędzie żadnej już podróży, nie wyda nowej książki. Kinga zachorowała na malarię w trakcie swojej autostopowej podróży dokoła Afryki i zmarła. Z notatek z jej wyprawy na Czarny Ląd wydano książkę „Moja Afryka”. Jestem pewna, że przez wiele kolejnych lat książka o wyprawie Kingi i Chopina oraz ich przygody będą dla innych przewodnikiem i źródłem inspiracji. Dla mnie z pewnością.
Pamiętam doskonale apele Chopina w sieci, kiedy Kinga zachorowała… Był to mój najbardziej aktywny podróżniczo czas. z plecakiem przemierzałam Europę marząc o Kubie i Ameryce południowej.. które to plany pokrzyżowała mi wówczas szalejąca Katrina – huragan. Pamiętam jak dziś, jak krew dosłownie stanęła mi żyłach kiedy Kinga umarła.
W moim dość beztroskim podejściu do podróżowania zapaliła się wtedy ogromna czerwona lampa…. Nie każda historia kończy się Happy Endem. Książki do tej pory nie przeczytałam, ale po twojej recenzji chyba po nią sięgnę, do tej pory emocje były zbyt duże. Dzięki za recenzję.