Nie pamiętam kiedy ostatnio z taką niecierpliwością czekałam na premierę jakiejś książki! Odkąd usłyszałam, że Karolina Ponzo wydaje książkę, odliczałam dni do premiery. Zamówiłam egzemplarz „Podróże dziewczyny spłukanej” w przedsprzedaży i jak tylko go dostałam, zaczęłam czytać. Wiedziałam, że nie będzie to zwykła książka podróżnicza i bardzo byłam jej ciekawa.



Kilka słów o Karolinie

Karoliny Ponzo nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jeśli interesujecie się podróżami (a zgaduję, że tak skoro czytacie naszego bloga) to Karolinę znacie na pewno. Od kilku lat prowadzi bloga Podróże Karoliny Ponzo (wcześniej Podróże Dziewczyny Spłukanej), robi piękne zdjęcia, opisuje swoje podróże i udowadnia, że nawet mając małe dziecko można prowadzić swój biznes, wydać książkę i odnieść sukces 🙂

To nie jest zwykła książka podróżnicza

Książka Karoliny jest inna niż książki wszystkich blogerów podróżniczych, które do tej pory czytałam. Poczytacie oczywiście o tytułowych podróżach dziewczyny spłukanej, ale przede wszystkim o trudnej drodze i niełatwych życiowych decyzjach. Jak to się stało, że Karolina zaczęła podróżować, jak podróże wpłynęły na jej życie, jaką drogę musiała przebyć aby być w miejscu, w którym jest teraz. Wierzcie mi, że nie było jej łatwo. Obserwuję bloga Karoliny od jakiś 3 lat, a jej książka i tak całkowicie mnie zaskoczyła.

Podróże dziewczyny spłukanej

Cenię Karolinę Ponzo za szczerość. Swojego bloga pisze od serca, mówi to co myśli. Książka jest dokładnie taka sama. Autorka dzieli się z czytelnikami swoimi wzlotami i upadkami. Chociaż mamy wrażenie, że tych upadków było na początku dużo więcej. Karolina pisze o bardzo trudnych momentach w jej życiu, opisuje dla nas bardzo osobiste chwile. W miarę czytania miałam wrażenie, że coraz lepiej poznaję autorkę. Nie chcę zdradzać wam szczegółów, ale Karolina była w sytuacji naprawdę beznadziejnej. Pewnego dnia, siedząc w znienawidzonej pracy, zarezerwowała bilety w promocyjnej cenie do Wenecji i Barcelony. Tak zaczęły się jej podróże, praktycznie bez pieniędzy. Jakiś czas później Karolina pokonując swoje słabości przeszła Camino de Santiago czyli Drogę św. Jakuba w Hiszpanii. Podróże niewątpliwie odmieniły jej życie.

Oczekiwania vs. rzeczywistość

Zanim zdążyłam przeczytać  „Podróże dziewczyny spłukanej” czytałam wiele pozytywnych opinii na temat tej książki. Wszyscy się nią zachwycali. Przez chwilę obawiałam się czy lektura sprosta moim oczekiwaniom. Im więcej pozytywnych opinii czytałam, tym wyższe miałam wymagania. Poprzeczka była postawiona wysoko. Pełna ciekawości zaczęłam więc czytać, a książka Karoliny umilała mi poranne podróże do pracy. Moja pierwsza myśl to: dlaczego wszyscy, którzy książkę przeczytali mówią, że czytali ją przez jeden dzień? Ja nie byłam w stanie. Z każdą stroną na przemian śmiałam się i wzruszałam, wracałam do przeczytanych już stron, wyszukiwałam ponownie niektóre fragmenty. Nie potrafiłam tak po prostu szybko przeczytać całości, chciałam przedłużyć sobie tę przyjemność chociaż na kilka dni. Jednocześnie kiedy przerywałam czytanie, nie mogłam przestać myśleć o tym co wydarzy się dalej!



Podsumowanie

Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tylu emocji. Karolina Ponzo potrafi wzruszyć, rozśmieszyć, skłonić do refleksji. Cieszę się, że dzięki lekturze mogłam poznać Karolinę trochę lepiej. I wiecie co? Podziwiam tę dziewczynę! Niesamowite jest to ile pracy włożyła w swoją podróżniczą pasję, pisanie, rozwijanie swojej firmy. Naprawdę chcieć znaczy móc. Karolina jest ogromną inspiracją i żywym dowodem na to, że można przekuć marzenia w sposób na życie.

Co mi się nie podobało?

Prawie zapomniałam. Tak skupiłam się na pisaniu o zaletach „Podróży dziewczyny spłukanej”, że zapomniałam napisać o wadach. Tak moi drodzy, książka Karoliny ma jedną zasadniczą wadę. Jest zdecydowanie za krótka! 😉 Mogłabym przeczytać kilka razy więcej stron i pewnie wciąż byłoby mi mało. Dlatego też niesamowicie cieszę się, że autorka zapowiedziała powstanie kolejnej! Czekam z niecierpliwością 🙂

„Podróże dziewczyny spłukanej” możecie kupić tutaj.



3 Comments

  1. Też chciałabym tak spontanicznie jak autorka rzucić wszystko i ruszyć w podróż. Z jednej strony wydaje się to takie proste, ale z drugiej jest jednak dość trudne i wymaga sporo odwagi. Fajnie, że takie osoby, jak autorka książki, dzielą się swoją historią, bo dzięki temu inspirują innych ludzi. ?

    PS Mam nadzieję, że teraz zadziała. </3

  2. Fajny tytul – taki troche bez ogrodek – dla ksiazki. Nie znalam Karoliny, ani jej bloga, mam zamiar to nadrobic. Podziwiam ludzi i chcialabym umiec sie zainspirowac osobami, ktore siedza w znienawidzonej pracy i pewnego dnia znajduja w sobie sily i energie do dzialania, by to zmienic. Pozdrawiam serdecznie Beata

  3. Masz bardzo estetycznego bloga, już totalnie abstrahując od treści. To lubię. Tekst wyjustowany, odstępy między akapitami zachowane, wszystko czytelne i przejrzyste. Hah, dziwne, że faceci zwracają uwagę na takie rzeczy, prawda?

    Co do samego tekstu, jest w porządku, może prócz tego, że odrobinę za dużo tutaj Ciebie, a za mało samej książki, o której chciałbym się dowiedzieć więcej. Pozdrawiam

Comments are closed.